wtorek, 26 sierpnia 2014

Samotny wyjazd



No to minęło już tydzień jak Tosienka wyjechała sama na wakacje. No tak nie do końca sama bo z dziadkami . 

Fajnie mieć dziadków którzy zapakują swoje walizki i zaproponują wyjazd wnusi. Moi rodzice też mieszkają w Hannoverze wiec mają częsty kontakt i nie jest to większy problem żeby z nimi gdzieś wyjechała. Choć w tym roku było trochę zastanowienia z strony Tosi bo dziadkowie chcieli zabrać na wesele (na które my z przyczyn finansowych nie mogliśmy jechać)a później miała być po drodze odprawiona do drugich dziadków . Po przemyśleniach Tosi zdecydowała że jedzie ale z podkreśleniem że do tamtych dziadków na trzy dni . A co do czego to później dzwoniła do babci że jednak siedem dni . Kobieta zmienną jest :)
No i tak kolejny raz dziecko nasze pojechało bez rodziców. Bawi się dobrze i jest szczęśliwa. A czy nam rodzica jest dobrze... Ja jestem bardzo szczęśliwa że ona taka dzielna ,że pojedzie ,że nie potrzebuje dzwonić do rodziców . Przecież wiadomo ,że się nią zajmą ,że na karmią (czasem za dużo ) No ale matka zawsze ma jakieś ale ... no ale takie że chciała by być tam z swoim dzieckiem. Przecież my matki tęsknimy nawet jak nie widzimy ich przez trzy godziny. Choć Kuba tez zauważył ta pustkę. Nie wspomnę o Jasiu który pierwszego dnia jak się obudził to szukał ją wszędzie wolał aż w końcu się przytulił z smutkiem i łzami w oczach do mamy. Zostało nam jeszcze tydzień może półtora jak nie będzie naszej myszki A później znów wróci hałas i marudzenie do domu. 





  Tu trochę zdjęć które dostałam z wesela. 






I pochwale się jaki drobiazg Tosia wiozła dla pary młodej wykonany przez mamę :) 



1 komentarz: