Ja osobiście nie wyobrażam sobie tego jak mogła bym żyć funkcjonować bez rodzeństwa.
Osobiście mam trójkę rodzeństwa.
Wiadomo że bywały dni takie, że się nawzajem nienawidziłyśmy ale nie wyobrażam sobie życia bez nich. Wiadomo jak to jest w dzieciństwie i my z siostrami miałyśmy dni gdzie mama nie wyrabiała z nami. Były też wspólne wypady, wyjazdy, rozmowy. Jak byłam mała to moja starsza siostra zatrzasnęła nas w windzie. Przez dłuższy czas nie wsiadłam do windy a po latach okazało się, że zrobiła to specjalnie na złość mi. Z siostrą młodsza Karola nie pamiętam jakieś jednej takiej wyjątkowej kłótni. Bo my jak się kłóciłyśmy to włosy latały ale jak się pogodziłyśmy to wszędzie razem. Wojtek najmłodszy z całego rodzeństwa nie było już powodów do kłótni bo 11 lat różnicy jest między nami. No ale jest rodzinna anegdota jak ja byłam oburzona, że mama jest w ciąży. Nawet poleciał tekst ''... jak u biedaków nie zmieścimy się na chodniku ...'' no i taka prawda nigdy nie mieściliśmy się na chodnikach.
No ale nie wyobrażam sobie życia bez nich.
Teraz widujemy się niestety rzadko i zawsze za krótko. Może kiedyś uda nam się taki wypad same rodzeństwo...