piątek, 30 maja 2014

Dzień Ojca




Tak tak wiem w Polsce dzień Ojca jest 23 czerwca .
My już mieliśmy wczoraj to święto . 
Tak w Niemczech jest 29 maja. 

Z racji tego że tata był w pracy to my spokojnie mogliśmy wstać i przygotować niespodziankę. No i tak się stało dzieci przygotowały pyszne ciasto z jabłkami i beza.Nie nie oczywiście że nie same mama im troszkę pomogła. Tosia narysowała obrazek-laurkę . I tata był w wielkim szoku. Krótki spacer, obiad, ciasto i milo spędzony czas.
Czasem mi się wydaje że o tym dniu zapominamy . Jest bo jest czasem złoży się życzenia i tyle. 

A to też jest ważny dzień. 
To my matki musimy pokazać naszym dzieciom że tata taż jest ważny , że tata tez ma swoje święto. 
Niech obydwoje rodzice będą wyjątkowi dla swoich dzieci.



Najpierw była obserwacja  



A później wspólna współpraca 


środa, 28 maja 2014

Dzień Mamy





26.05. w Polsce był wyjątkowy dzień dla wszystkich mam.
Dzień Mamy !
Mi się niestety już nie udało w tym roku obchodzić to święto podwójnie. Córa jest już starsza i tylko usłyszałam "... przecież już świętowaliśmy Twoje święto ..." No i racja bo w Niemczech jest zawsze w drugą niedziele maja. 
W tym roku to było 11,05. I w tym roku była niewielka uroczystość w przedszkolu . Coś niesamowitego łzy już przy samym zaproszeniu się kręciły . Było kameralnie i skromnie ale z sercem .
W tym dniu każda mama powinna być uśmiechnięta . Bo zawsze dla dziecka będziemy najważniejsze choć nie wiadomo co by się stało To mama jest zawsze na pierwszym miejscu .

Deszcz



Zazwyczaj jest to nie lubiane zjawisko atmosferyczne . Chociaż nam czasem deszcz nie przeszkadza by pójść na spacer . 
A po deszczu w ciepłe dni to obowiązkowo :) 
Uwielbiam ten zapach świeżego powietrza po deszczu , te kałuże pełne wody . 
Od razu przypomina się dzieciństwo . 
Chyba każde dziecko lubi skakać i biegać w kałuży. 
Nie rozumiem czasem czemu niektóre matki na to nie pozwalają przecież to sama frajda . My nie raz wracaliśmy w mokrych spodniach a dziecko szczęśliwe .
Dziś niestety jest zimno i pada zimny deszcz . 
Choć Tosia chętnie by poleciała po skakać . Mo ale niestety gorączka i choroba nam na to nie pozwala.



No ale na szczęście Tosia znalazła wspaniałą zabawę . 
Wybrałyśmy się nad morze :) 
Gdzie jest pełno słońca i można siedzieć i się wygrzewać . 
Przy takiej zabawie człowiek zapomina o pochmurnym dnie za oknem .

niedziela, 25 maja 2014

21/52



Cały tydzień był słoneczny tata na urlopie to dzieci cały czas na placu zabaw.








Bostonka

No i mamy dziwne choróbsko u Jasia :(
W piątek zaczął dostawać dziwnych plam na stopach i dłoniach. A w sobotę obudził się już z gorączka 39. Dziś już jest cały w tych plamach. I widać że go bolą , męczą bo nawet sztucy przy śniadaniu nie mógł trzymać .
Jak ja nienawidzę jak mi dzieci chorują. 
Najgorsze jest to że już wiemy że Tosia też złapie i na pewno przez tydzień nie pójdzie do przedszkola, żeby dalej nie zarażać .
Po niemiecku to
Hand Fuss Mund krankheit inaczej wirus bostoński. 
Dziwna nazwę ktoś wymyślił . Pojawia się najczęściej u dzieci. Najlepsze jest ta granica wiekowa 3-10 lat a nasz Jaś ma zaledwie 13 miesięcy. Objawia się dużą gorączka a później się pojawiają dziwne czerwone plamy. Najczęstsze miejsce to stopy , dłonie , miejsca intymne i buzia. A najlepsze jest to że nie ma na to żadnego lekarstwa tylko środki przeciw gorączkowe żeby zbić gorączkę i uśmierzyć ból. Trzyma się to przez siedem dni. Podobno wynaleźli już na to szczepionkę. 
Jasiu zaraził się od swojej koleżanki która też nie jest w granicy wiekowej bo ma 1.5 roku.
Wiec uważajcie na swoje pociechy .

piątek, 23 maja 2014

Sport


To właśnie teraz jest najlepszy moment że z słońcem i ciepłymi dniami wyciągamy zanurzony sprzęt sportowy .
To teraz zaczynamy uczyć nasze pociechy jeździć na rowerach hulajnogach czy rolkach . I u nas tez pierwsze kroki stawiamy.

Tosienka na pierwsze urodziny dostała laufer czyli rowerek biegowy. Był on z nami trzy lata. Do momentu jak nasz mały szalony człowieczek go nie połamał. Następnie zakupiliśmy większy metalowy rowerek biegowy . Tosia na jednym i na drugim nie miała problemu żeby jeździć. No ale w tamtym roku stwierdziliśmy że to już czas żeby jej kupić normalny rower z pedałami.  I tak zrobiliśmy dzięki dziadka dostała na Dzień Dziecko rower . Niestety rodzice nie pomyśleli wtedy :( i zakupiliśmy rower z dodatkowymi kołami czyli rower z czterema kołami :( I to był błąd . Trzeba było z biegowego obrazu na dwa koła a nie ułatwiać jej . Teraz nie może załapać z powrotem jak to jest na dwóch kółkach . Nie podajemy się i trenujemy. 
Z racji tego że ja uwielbiam jeździć na łyżwach i rolkach zakupiliśmy w tym roku Tosi rolki . Wczoraj była pierwsza jazda próbna która wypadła bardzo dobrze . Dobrze że zima jeździliśmy na łyżwach to dziecko wiedziało o co chodzi . Bo jak wytłumaczyć jak się samemu nie ma na nogach . Po godzinie uczenia Antosia była padnięta ale szczęśliwa .
No i mamy hulajnogę którą odziedziczyła po wujku Wojtku . Szczerze to nie pamiętam kiedy i jak nauczyła się na niej jeździć . 

No ok wszystko dobrze .
Sprzęty są chęć dziecka też tylko nie zapominajmy o BEZPIECZEŃSTWIE.  
Na rower , rolki i hulajnoga nie zapominajmy zakładać kasku . I nie taki bo jest piękny modny i wszyscy takie mają . To musi być dobre i bezpieczne to chroni nasze małe szczęścia . Najlepiej pójść do dobrego sklepu i fachowcami od roweru o tam wybrać . Szczerze dziwie się że ludzie takie sprawy kupują w internecie .
 Poza kaskiem do rolek zakładamy ochraniacze na kolana i łokcie ale zastanawiamy się czy nie przykleić poduszki na dupcie . ☺ Tyle było ostatnio upadków że szok .

20/52



Niebieskie oczęta :)



19/52



Takie przytulaśne :) 


18/52



Tosia i jej ostatnie pozowanie do zdjęć :)

 



 Chory nasz łobuziak



17/52




Dzieciaczki świątecznie na weselu u wujka Bartka ;)






16/52


Tosienka jak zwykle uśmiechnięta :)





Jaś z swoja pierwsza w życiu świeczką urodznowa :)



Wróciliśmy



Wydawało mi się , że w naszym domu w naszej rodzinie nie zawitał tak mocno internet .
A tu jednak jest inaczej . Prawie tak jak na tym słynnym plakacie które co jakiś czas krąży po sieci . 




Przez moją głupotę zapominalstwo i nie wiedzę straciliśmy internet na trzy tygodnie . Masakra !!!
Człowiek znajdował gdzieś odrobinę łączą żeby się dowiedzieć co w wielkim świecie internetowym się dzieje . A ja miałam w głowie pełno różnych tematów żeby napisać .
A z drugiej strony było to fajne . Bo dzięki temu więcej czasu spędziliśmy sami z sobą . 

Teraz trzeba nadrobić projekt 52 no i w końcu zaistnieć w świecie blogowym .
Wiec razem z słońcem będziemy więcej pisać . 
Bo ta pogoda daje mi siłę do dalszego działania