piątek, 5 grudnia 2014

Kartka urodzinowa








Za dzień mamy urodzinki naszej Tosienki i tak przyszła mi mała myśl do głowy . 
Co roku widać na blogach wymianki karteczkowe na święta, walentynki a nie zauważyłam takiej na urodzinki . Ja w tym roku brałam udział w takiej wymiance karteczkowej na urodziny dla siebie . Strasznie fajna i miła sprawa . 
I tak sobie pomyślałam ,że czemu by w tym roku nie zorganizować takiej wymianki dla naszych pociech .... 

Co wy na to .... ?????

Ja wiem ,że moja Tosia by się strasznie ucieszyła jak by znalazła w skrzynce listy - kartki adresowane dla niej. A co wasze pociechy na to myślę ,że też by miały uśmiech na swojej twarzy.
To co bawimy się   ... ???

Wiec chodzi o to ,że pozbieramy może parę osób-blogów które będą chciały wziaśc udział w tej zabawie. Zobaczymy ile będzie osób i wtedy albo zrobimy grupy ( jak będzie nas dużo) albo po prostu będziemy wysyłać każdej po kolei. Myślę ,że fajnie by było jak by były te kartki robione własnoręcznie przez dzieci. Wiadomo ,że może być z pomocą rodziców. Nasze pociechy będą się cieszyć żeby zrobić taka kartkę. Później będą miały radość jak w skrzynce pocztowej znajda coś tylko dla siebie .

No i co wy na to ... ??? 
Bierzecie udział w tej fajnej zabawie .... ???

A wiec czekam na wasze zgłoszenia tu pod tym postem.




No trzeba w końcu wrócić i tu . 
Nie wiem czy ktoś czekał czy nie ... 
No ale ja jakoś dziwnie się czuje że coś tam gdzieś wisi nie dokończone.  
U nas trochę zmian tych na lepsze mi się zdaje . No więc w końcu się przeprowadziliśmy na lepsze kąty . Nie tylko dla mamy i taty ale i dla naszych potworków :)
Więcej przestrzeni na wszystko na wygłupy dzieci i rodziców . Bliżej nam z tat wszędzie . 
A najważniejsze ,że do przedszkola idziemy góra 15 minut . Sporo zieleni gdzie można fajnie spędzić czas. Wiec tylko nam pozostaje pozytywnie myśleć ,że będzie dobrze i decyzja była dobra. Na nowym miejscu nowe plany , projekty oby tylko szlo wszystko dobra strona.

środa, 3 września 2014

Przeprowadzka

Zmiana kątów
zmiana miejsca
zmiana mieszkania.

Na razie na kartonach i workach . Na szczęście do przodu i z dnia na dzień co raz mniej tego a mieszkanie juz prawie wyglada dobrze. Pokój dzieciaków ogarnięty tylko lokatorów nadal brak :) Tosia cały czas na wakacjach . No ale jak wróci to do czegoś innego.

Oby nam się tu długo i dobrze mieszkało :)

Narazie brak normalnego netu i nie wiadomo kiedy będzie :(

wtorek, 26 sierpnia 2014

Samotny wyjazd



No to minęło już tydzień jak Tosienka wyjechała sama na wakacje. No tak nie do końca sama bo z dziadkami . 

Fajnie mieć dziadków którzy zapakują swoje walizki i zaproponują wyjazd wnusi. Moi rodzice też mieszkają w Hannoverze wiec mają częsty kontakt i nie jest to większy problem żeby z nimi gdzieś wyjechała. Choć w tym roku było trochę zastanowienia z strony Tosi bo dziadkowie chcieli zabrać na wesele (na które my z przyczyn finansowych nie mogliśmy jechać)a później miała być po drodze odprawiona do drugich dziadków . Po przemyśleniach Tosi zdecydowała że jedzie ale z podkreśleniem że do tamtych dziadków na trzy dni . A co do czego to później dzwoniła do babci że jednak siedem dni . Kobieta zmienną jest :)
No i tak kolejny raz dziecko nasze pojechało bez rodziców. Bawi się dobrze i jest szczęśliwa. A czy nam rodzica jest dobrze... Ja jestem bardzo szczęśliwa że ona taka dzielna ,że pojedzie ,że nie potrzebuje dzwonić do rodziców . Przecież wiadomo ,że się nią zajmą ,że na karmią (czasem za dużo ) No ale matka zawsze ma jakieś ale ... no ale takie że chciała by być tam z swoim dzieckiem. Przecież my matki tęsknimy nawet jak nie widzimy ich przez trzy godziny. Choć Kuba tez zauważył ta pustkę. Nie wspomnę o Jasiu który pierwszego dnia jak się obudził to szukał ją wszędzie wolał aż w końcu się przytulił z smutkiem i łzami w oczach do mamy. Zostało nam jeszcze tydzień może półtora jak nie będzie naszej myszki A później znów wróci hałas i marudzenie do domu. 





  Tu trochę zdjęć które dostałam z wesela. 






I pochwale się jaki drobiazg Tosia wiozła dla pary młodej wykonany przez mamę :) 



poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Baloniki



Wysyłanie listy balonem . 
Zawsze chciałam to zrobić albo wysłać taki list w butelce . 
Znaleźliście kiedyś taki list na swojej drodze ??

W niedziele byliśmy na ostatnim dniu dużego festynu i tam były atrakcje dla dzieci . I jedną z nich było puszczanie kartek balonem . Wiec matka się postarała postała w kilometrowej kolejce i wyciągnęła dwie kartki i dwa balony . 
Jan miał świetna zabawę z tego . Najpierw się bawił machał balonikami a później było wielkie zaskoczenie i szok jak mu jeden wyleciał z łapki.  
Potem cały czas patrzył w niebo i jak pytaliśmy się gdzie balonik poleciał do Tosi to od razu pokazywał na niebo .



 

Mleko

Co drugi dzień żeby nie powiedzieć ,że codziennie oglądam czytam różne blogi (i chyba dla tego  brak czasu na swój ). I tak dziś rano przeglądałam co ktoś napisał przez weekend. I był nowy post u Kasi . Czytam ja od samego początku istnienia bloga ale chyba pierwszy post który tak strasznie mnie zbulwersował , zirytował.

Karmienie piersią .....

Masakra czy te matki, kobiety muszą się tak z tym wywyższać ,że karmią piersią i to tyle czasu.... ???
Ja mam dwójkę dzieci i oboje były karmione tylko trzy miesiące. Jaś troszkę dużej niż Tosia . 
I nie uważam się przez to gorszą matką niż te kobiety co karmią piersią.
Nie uważam że przez to ,że moje dzieci były karmione mm to mniej dałam im siebie. Dajemy czułości ,miłość, bliskości przez całe życie.
Nie uważam ,że przez to moje dzieci nie są mądre. Mądrość się nie bierze z mlekiem matki tylko to jest genetycznie .

Tosie jak karmiłam przez te trzy miesiące nie pamiętam ani jednej bez bolesnej chwili. Zawsze z łzami w oczach zagryzająca zęby i wielki ból. Moja mama próbowała mi pomóc. I nigdy nie wmawiała mi ,że tak trzeba ,że to najlepsze. Mówiła że to mój wybór ale żebym spojrzała na siebie i swoje rodzeństwo czy nam czegoś brakuje przez to, że nie byliśmy karmienie piersią . Nie niczego nam nie brakuje miłości bliskości matczynej mieliśmy i mamy do tej pory wiele. A odporność naszych organizmów tez jest duża.  Nawet mój brat który jest wcześniakiem któremu nie dawali żadnych szans można na palcach ręki policzyć ile razy był chory w ciągu swojego życia. I to wszystko bez karmienia piersią .
Za to teściowa miała inne zdanie . Ona swoje dzieci karmiła długo ale chłopaki cały czas jej chorowali i teraz jak są starsze to też często chorują i gdzie ta niby odporność od matki ???
Znajoma karmiła syna prawie dwa lata. T ma cały czas alergię i choruje co dwa miesiące od małego . I tu ja też pytam gdzie ta odporność.
Z Jasiem było trochę lepiej i miałam w głowie żeby go karmić chociaż sześc miesięcy . Nie udało się i nie mam sobie tego za złe. 

Tu w Niemczech nie spotkałam się z takim wielkim naciskiem na karmienie piersią . Nawet moja położna i lekarka mówiła najważniejsze są trzy miesiące później też ważne ale już nie tak bardzo do roku jest ok a później te mleko nie ma żadnych wartości .

Nie bronie dziewczyną karmić piersią niech robią to ile chcą. Tylko niech nie mówią że mm jest takie złe ,że matka jest zła ... Mi nie przeszkadza karmienie na ulicy bo sama to robiłam z Jaskiem ale nie jest smaczne to jak widzisz dwuletnie dziecko pielęgnacje do matki podnoszące jęk bluzkę i pijąc pierś.
Sory ale ja mówię temu NIE .
Spoko jeśli takie duże dziecko karmisz i jest to tylko na noc albo nie afiszujesz się z tym to luz przecież to Twoja i wyłącznie sprawa jest.

niedziela, 27 lipca 2014

Rodzeństwo








Ja osobiście nie wyobrażam sobie tego jak mogła bym żyć funkcjonować bez rodzeństwa. 

Osobiście mam trójkę rodzeństwa. 
Wiadomo że bywały dni takie, że się nawzajem nienawidziłyśmy ale nie wyobrażam sobie życia bez nich. Wiadomo jak to jest w dzieciństwie i my z siostrami miałyśmy dni gdzie mama nie wyrabiała z nami. Były też wspólne wypady, wyjazdy, rozmowy. Jak byłam mała to moja starsza siostra zatrzasnęła nas w windzie. Przez dłuższy czas nie wsiadłam do windy a po latach okazało się, że zrobiła to specjalnie na złość mi. Z siostrą młodsza Karola nie pamiętam jakieś jednej takiej wyjątkowej kłótni. Bo my jak się kłóciłyśmy to włosy latały ale jak się pogodziłyśmy to wszędzie razem. Wojtek najmłodszy z całego rodzeństwa nie było już powodów do kłótni bo 11 lat różnicy jest między nami. No ale jest rodzinna anegdota jak ja byłam oburzona, że mama jest w ciąży. Nawet poleciał tekst ''... jak u biedaków nie zmieścimy się na chodniku ...'' no i taka prawda nigdy nie mieściliśmy się na chodnikach.
No ale nie wyobrażam sobie życia bez nich. 
Teraz widujemy się niestety rzadko i zawsze za krótko. Może kiedyś uda nam się taki wypad same rodzeństwo...
Wiedziałam, że chce mieć rodzinę. Nigdy nie myślałam o jednym dziecku. Ja osobiście nie rozumiem ludzi którzy decydują się na jedno dziecko. Moim zdaniem jest to egoistyczne i wygodne. I żeby nie było nie mówię o tych kobietkach które z przyczyn medycznych nie mogą mieć więcej. 


29/52


 No i kolejne zdjęcia moich rozrabiaków .





28/52



Ten projekt jest świetny.
Na codzien nie widać jak Twoje dzieci się zmieniają .
A tu na zdjęciach można to za uwarzyć.



27/52



Z letnim słońcem :)



26/52


No to zaparzyłam sobie dzban herbaty
pościłam fajna muzę do posłuchania 
 i zaczynam zabierać się za zaległości które mam .
Przecież jak chce żeby ktoś tu zaglądał i wo gule to nie mogę pisać postu jednego na miesiąc .


Wiec zaczynam od zdjęć z projektu 52:

sobota, 5 lipca 2014

Hambuurg

Wiec w końcu się od ważyłam na samotny wyjazd . Bez dzieci bez męża ja sama samiusieńka.

No i małżonek żebym się nie rozmyśliła kupił mi wcześniej bilet. I tak miałam wycieczkę na weekend do Hamburga. 

Na początku byłam szczęśliwa a później dziwne myśli . Jak to bez dzieci bez Kuby czy oni dadzą radę czy nie będą dzieci płakać itp . A później no jak to przecież to ich tatuś który też potrafi się zająć swoimi potworkami. No i wsiadłam w pociąg i w drogę . I dopiero u siostry sobie uświadomiłam ze sześć lat nie byłam nigdzie sama . Niektórzy powiedzą że to przecież normalne w końcu jesteś matka i żoną masz rodzinę to z nimi spędzaj czas . Czy to zdrowe dla wszystkich i tu od razu wpis na http://oczekujac.pl/2014/06/zapomnialam-swoim-dziecku-tez-kobieta.html Przecież wiadomo że rodzina jest ważna ale czasem potrzeba nam się odchamić samym .

Co do weekendu to był krótki ale intensywny i to bardzo . Po gadaliśmy siostrą jak dorosłe kobiety a nie gówniary. Wypiliśmy co nie co i pokazała mi Hamburg nawet o piątej rano było zwiedzanie. Organizm odzwyczaił od takich szalenstw i do tej pory nie mogę odespać a to już kolejny weekend  :)

Takie weekendy są potrzebne może nie za często ale też nie tak jak u mnie co sześć lat :) 



czwartek, 3 lipca 2014

Być kobietą

Miał być w piątek ale jak zwykle na wszystko nie starcza doby :(
27 czerwiec to kolejne moje urodziny . 
No i kolejne przemyślenia , kolejne stawiane plusy i minusy. Zaczynam zauważać że wszyscy są ważni w moim życiu a ja jestem na końcu . Czy to dobre ?? Wiadomo że najważniejsza rola w życiu kobiety jest być mamą . Tylko czemu jak już jest dziecko - dzieci to zapominamy o sobie o swoich potrzebach o swoim zainteresowaniach . Tylko stajemy się wszystkim dla dzieci i męża . Pamiętajmy że jesteśmy kobietami które maja swoje potrzeby . Pamiętajcie że dziecko nie znaczy przekreśla nie wszystkiego . Pamiętajmy że jesteśmy ludźmi którzy maja różne potrzeby.
Przeglądając blogi natknęłam się na spoko zabawę .Niestety ona się już skończyła ale czemu nie podkraść pomysł tylko teraz nie powiem wam gdzie go widziałam :( I zacząć ją od nowa ?? Troszkę zmienię zasady mam nadzieje że nikt się nie obrazi i ktoś dołączy :)
A więc w tych urodzinowych plusach i minutach zauważyłam, że mało robię dla samej siebie dla siebie kobiety ... Wiec postanowiłam przez cztery tygodnie przypomnieć sobie że jestem kobietą że potrzebuje dla siebie też chociaż pięciu minut . W każda niedziele przez cztery tygodnie będę stawiała sobie zadania i będę miała tydzień żeby go zrealizować ;) Przed każdym nowym pomysłem będę opisywać co zrobiłam. 
Może ktoś się przyłączy do mnie i wspólnie będziemy pokazywać że jesteśmy kobietami . Wiadomo że nie będziemy zapominać o rodzinie .No ale jak my szczęśliwe to i cala rodzina się uśmiecha ;) Wiec czekam na was do niedzieli czyli 06.07.14  .

środa, 25 czerwca 2014

25/52


Jaś zjadający wszystko i w sporych ilościach 


No i nasza mala modelka :) ostatnio tak pozuje że szok i nie mam pojęcia z kat to bierze :)





sobota, 14 czerwca 2014

Uszy

Dbajmy o ten nasz bardzo ważny narząd. 

Jeżdżąc dużo komunikacja miejska załamuje się ile osób nosi słuchawki na uszach. Ja nie mówię że ja nie robię tego. Też mi się czasem zdarza. No ale nigdy nie słucham tak głośno żeby cały tramwaj słyszał. Teraz młodzi ludzie olewają to a później będą mieli problem. 




Od jakiś dwóch miesięcy mamy systematyczne wizyty u laryngologa . 
Tosia jak się urodziła w Polsce miała badany słuch. Było wszystko ok do czasu kiedy w wieku pięciu lat byliśmy na U9 (to jest kontrolne badania rozwoju dziecka ). No i niestety na teście słuchowym wyszły problemy. My zauważyliśmy, że nie reaguje czasem jak do niej mówimy, że trzeba głośniej mówić, że telewizor na bajce jest mocno pogłośniony. Myśleliśmy że jest wredna i dlatego nas nie słucha , że chce wrócić na siebie uwagę bo jest nowy członek rodziny. A to nie konieczna wizyta u specjalisty. Na szczęście trafiliśmy do świetnej lekarki takiej z powołania. Aby zacząć cokolwiek na początku wyczyściła małej uszy. I się dowiedziałam, że każdy powinien raz na pół roku przyjść do specjalisty i wyczyścić uszy :) No i dostaliśmy preparaty na zmniejszenie migdałków i oczyszczenie nosa. Było lepiej no ale trzeba było zbadać czy nie ma alergie. Na szczęście skórnej nie ale nie powiedziano że wziewna. No i nadal się badamy i leczymy. I czekamy na diagnozę. A co do słyszenia to jest już o wiele lepiej nawet sama Tosia to zauważyła. 
A żeby nie martwić się o Jasia od razu go zapisałam na badanie. No i okazało, że ma duże podciśnienie w uszach. I przez to drapał się pod uszami od małego. Lekarz nic nie widział złego tylko mówił, że może być to na tle alergicznym. A tu jednak nie ciśnienie sprawia, że go boli i przez to drapie się. A teraz od dwóch dni jest wielka masakra płacze w nocy się budzi i nie można mu nic pomóc czasem tylko przeciw bólowe. No ale przetrwamy i będziemy dalej się badać i leczyć.    
Wiec jeśli macie jakieś problemy z maluchami idźcie do specjalisty .

23/52


Z tej gorączki co cały czas była u nas ostatnio człowiek nie miał siły na nic . 
Mieszkamy na poddaszu wiec jest masakryczne siedzenie w domu i całymi dniami poza domem. 
I z racji  tego zapomnieliśmy wstawić kolejne zdjęcie . 

Tym razem wspólne zdjęcie z pierwszego w tym roku pluskania się w wodzie . 
Frajda co nie miarą Jasiu by siedział cały czas w wodzie.


czwartek, 12 czerwca 2014

Bez komentarza

Ten post wisi już u mnie od 30 mają.
Nie mam pojęcia czemu nie został opublikowany. 
A teraz po tragedii w Rybniku wszyscy piszą to i ja. 
Szczerze to mi się w głowie nie mieści jak można zapomnieć o dziecku .... 
Czy naprawdę uważacie, że tatuś tej nie winnej trzyletniej dziewczynki zapomniał o niej . Myślę że miał swoją własną codzienna rutynę wstaje szykuje się i jedzie do pracy a dzieckiem zajmuje się kobieta. A tego pechowego dnia może nie miała siły i dała zadanie dla taty który się pogubił. Na pewno nie chciał zrobić krzywdy swojemu dziecku. 
Mnie najbardziej zastanawia te dziecko .... nie wyobrażam sobie cicho siedzące trzyletnie dziecko . Większość blogerek najeżdża na tą sytuację a tu znalazłam blogi pisane przez tatusiów i spojrzeli na tą sytuację oczami tatusiów 




Nie bronie ..
nie neguje ... 
ale może my mamusie dajmy naszym męża -partnera więcej do opieki nad naszymi pociechami wtedy nie zapomną .
A dziś rano czytałam kolejny artykuł że w Gdańsku rodzice zostawili dwójkę dzieci i poszli na zakupy . Tu było bez tragedia bo szybko zareagowali przechodni . Nauczmy się reagować na nieszczęście i głupotę innych . 


.... Patrząc na takie życzy czasem się zastanawiam czy naprawdę żyją na naszej półkuli tak bezmyślne osoby i na dodatek mające dzieci .
Ja nie mówię że mi się nie zdarza zostawić w aucie łobuzy . Myślę że większość z nas to się zdążyło . No ale zawsze otwarte okno albo dziwi i jak mam ich na wysokości wzroku. A i świadomie tego że to zrobiłam.  Nie wyobrażam sobie zapomnieć wsiąść dziecko z auta jak idę do sklepu ....

wtorek, 3 czerwca 2014

Lenistwo

Uwielbiam takie dni. 
Praca wcześnie zrobiona słońce świeci to trzeba to wykorzystać.  
Poszliśmy z Jaskiem wcześniej po Tosie do przedszkola. Tata zapakował na małe co nie co. I podążyliśmy na plac zabaw. Po trzech godzinach mama miała dosyć a Tosia tylko się zastanawiała czemu tak wcześnie wracamy do domu.
Trochę zdjęć z naszego dzisiejszego wypadu.

 
 

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Bunt pięciolatka



Nie mam pojęcia czy jest coś takiego jak bunt pięciolatka . 
Patrząc na Tosie w ostatnim czasie to przyznaje bez bicia że na pewno istnieje . 
Czasem to mam ochotę zatrzasnąć za sobą drzwi .
Zaczynając od tego że nie chce spać u siebie w pokoju . Buntuje się żeby iść do przedszkola.  Nie sprząta sama po zabawie ani się nie ubierze . A słowo mama to chyba już dawno wyczerpała swój limit jeśli taki istnieje . Jak bym chciała żeby w końcu Jasiu powiedział mama tak samo bym chciała żeby Tosie czasem zastosowała inne słowo . Ostatnio to nawet do dziadków nie chce iść bo mamy nie będzie ... :( Większość mi tłumaczy że dlatego że jest Jasiek i on zostaje w domu . No ale ona ma pięć lat i powinna rozumieć . I co zazdrość o brata dopiero wyszła po roku .... ?? 
No nic zostaje mi tylko uzbroić się w cierpliwość wypić litry melisy i dać jej czasu. 
Przecież kiedyś jej się to znudzi !


22/52







 Moje szczęścia :)